-Co to kurwa mać ma znaczyć?!! – Spojrzałam przerażona na
siatkarza, który wpadł do mojego gabinetu.
-Ale o co Ci chodzi? – Usiadłam na krześle przy swoim biurku
i próbowałam się uspokoić.
-O Ciebie i Zbyszka!
-No i co z tego? Już nie możemy być razem?
-Nie!
-Weź stąd wyjdź!
-Jeszcze się policzymy, mała!
-Spadaj Michał! – Pokazałam mu kulturalnie środkowy palec i wyszedł z mojego biura, a w zasadzie wybiegł. Od tego incydentu nie mogłam się na niczym skupić. Zadzwoniłam nawet do Izy, która natychmiast kazała mi powiedzieć o wszystkim Zbyszkowi. Nie chciałam go denerwować, więc zgodziłam się tylko na rozmowę z Bartkiem.
-Spadaj Michał! – Pokazałam mu kulturalnie środkowy palec i wyszedł z mojego biura, a w zasadzie wybiegł. Od tego incydentu nie mogłam się na niczym skupić. Zadzwoniłam nawet do Izy, która natychmiast kazała mi powiedzieć o wszystkim Zbyszkowi. Nie chciałam go denerwować, więc zgodziłam się tylko na rozmowę z Bartkiem.
Koło 12 wpadł do mnie Zbyszek. Jak się okazało, załatwił
sobie wolne od Nawrockiego na późniejszym treningu i chce mnie gdzieś zabrać.
Oczywiście zgodziłam się, w końcu Zbysiowi się nie odmawia. Zdecydowałam się,
że dziś powiem Zbyszkowi o tej sprawie z Michałem. Nie mogłam tego tak dłużej
ignorować. Wkurzało mnie to już.
Koło 13 byliśmy już w domu. Izka, jako że miała cały dzień
wolny, ugotowała pyszny obiad. Zjedliśmy razem ze Zbyszkiem i Bartkiem w miłej
atmosferze. Po obiedzie razem ze Zbyszkiem zaczęliśmy sprzątać, a Iza i Bartek
poszli do salonu.
-Miś, a gdzie Ty mnie zabierasz?
-Tajemnica słońce. – Uśmiechnął się dając mi buziaka w czoło.
-No ale ja nie wiem, w co się mam ubrać – Udałam obrażoną.
-Tak, żeby Ci było wygodnie. – Przytulił się do moich
pleców.
-Ale Ty jesteś. – Odwróciłam się do niego przodem i wygięłam
usta w podkówkę.
-Kochany? – Uśmiechnął się zajebiście seksownie.
-Marzenia.
-Ej!
-Co?
-Obraziłem się. – Spojrzałam na niego i wspięłam się wysoko
na place. Dałam mu delikatnego a zarazem słodkiego buziaka uśmiechając się.
-No dobra, nie gniewam się już. – Uśmiechnął się dając mi
buziaka.
-To w co mam się ubrać?
-We wszystkim Ci będzie pięknie. Więc szykuj się. – Dał mi
buziaka popychając mnie do pokoju. – Przychodzę za 30 minut i masz być gotowa!
-A spadaj! – Wystawiłam mu język nim jeszcze wyszedł.
Poszłam do swojego pokoju i zajęłam się jakoś doprowadzeniem
siebie do porządku. Wyprostowałam włosy i związałam w wysoki kucyk. Pomalowałam
się delikatnie. Powędrowałam w stronę mojej kochanej szafy, w której i tak nic
ciekawego nie znalazłam.
-Izuś, ratuj! – Wydarłam się na całe mieszkanie, ale mogę
się założyć, że Zbyszek też usłyszał. Po chwili wparowała do mojego pokoju.
-Co się drzesz kobieto? W ciąży jesteś?!
-Izka, ale skąd wiesz? – Spojrzałam na nią całkiem poważna,
a jej mina wyglądała świetnie.
-Cholera! Nie mów, że z Bartmanem.
-No raczej nie z Tobą!
-O kurwa! Idź do niego!
-Dobra, ale najpierw mi znajdź jakieś ubranie.
-Ok, to musi być coś ładnego, seksownego. – Zaczęła szperać
w mojej szafie. Po kilku minutach na moim łóżku leżał już ładny zestawik.
-Dzięki słońce. Przebieram się i idę.
-Nie ma za co. To ja idę do siebie. – Dała mi buziaka i
wyszła z pokoju. No a ja miałam w co się ubrać. Chyba mi Boże wybaczysz to
drobne kłamstwo? Uśmiechnęłam się i szybko ubrałam. Po chwili byłam już gotowa.
Usłyszałam głos Zbyszka w przedpokoju. Wyszłam z pokoju i uśmiechnęłam się do
niego. Zaraz ze swojego pokoju wypadła Izka.
-Eeee, cześć Zbyszek. – Spojrzała na mnie wielkimi oczami –
a co Ty tu robisz?
-Porywam moją dziewczynę. – Uśmiechnął się do mnie – Widzę,
że jednak znalazłaś jakieś ładne ubranie.
Roześmiałam się głośno i spojrzałam na Izkę strzelającą
facepalma.
-Tee a jej co? – Zbyszek spojrzał na mnie a później znów na
Ize.
-Nie chcesz wiedzieć – zaśmiałam się i pociągnęłam go w
stronę drzwi. Zeszliśmy na parking i wsiedliśmy do samochodu Zbyszka. Dalej
próbowałam go wypytać, gdzie mnie zabiera, ale on milczał jak zaklęty. Cała
droga minęła nam szybko na rozmowie, wygłupianiu się. Jechaliśmy około 40
minut. Kiedy samochód się zatrzymał i wyszłam z samochodu zaparło mi dech w
piersiach. Znajdowaliśmy się w cudownym parku. Stałam i wpatrywałam się w małe
jeziorko po którym pływały łabędzie. Zbyszek wyjął z samochodu koc i koszyk i
złapał mnie za rękę.
-Podoba się? – Poczułam jego usta na swoim uchu.
-Jest przepięknie. Dziękuję. – Uścisnęłam jego rękę i
ruszyliśmy w poszukiwaniu dobrego miejsca na nasz piknik. Poczułam się jak małe
dziecko. Biegłam po zielonej trawie, śmiejąc się niemiłosiernie głośno. A
Zbyszek? Zbyszek śmiał się ze mnie rozkładając koc na środku wielkiego placu.
Słońce miło muskało moje ciało. Po kilku chwilach podziwiania miejsca, do
którego zabrał mnie Zbyszek, wróciłam do niego i niemalże rzuciłam się w jego
ramiona.
-Zbysiu, Zbysiu, ale Ty jesteś wspaniały!
-Jak Ty taka kochana jesteś, to chyba częściej będę Ci robił
takie niespodzianki. – Wyszczerzył się ukazując mi rządek białych zębów.
-Bartman! Ty to byś tylko korzyści czerpał!
-No a jak! – Zaśmiał się powalając mnie na kocyk i kładąc
się obok. Patrzył na mnie z takimi ognikami w oczach, jakby chciał mnie zjeść.
Uśmiechałam się szeroko. Jego zielone oczy były wlepione w moje. Nagle do mojej
głowy wkradł się również Kubiak. Moja mina zrzedła, co nie uszło uwadze Zbysia.
-Mała, co się dzieje?
-Zbyszek, bo ja Ci muszę coś powiedzieć.. – Spojrzałam na
niego pełna obaw. Podniosłam się do pozycji siedzącej i wpatrywałam się w
jezioro przed nami.
-Ej, co się dzieje, zaczynam się martwić. – Delikatnie
złapał mnie za rękę, jakby się czegoś obawiał. Odtrącenia?
-Zbyś.. – Popatrzyłam na niego, kiedy przekręcił moją głowę
w swoją stronę.
-Mów słońce.
-Bo chodzi o Kubiaka…
-O niego? A co się dzieje?
-No bo mu chyba się nie podoba, że jesteśmy razem… - Tak
zaczęłam swoją opowieść, która zajęła mi dobrych parenaście minut. Kiedy
skończyłam spuściłam głowę w dół i bawiłam się pierścionkiem na moim palcu.
Zobaczyłam, że Zbyszek wstaje, ale tylko po to, żeby zaraz usiąść za mną i
przytulić się do moich pleców. Jego oddech delikatnie muskał moją szyję.
-Jesteś zły?
-Może troszkę, za to, że powiedziałaś mi dopiero dziś. A co
gdyby Ci chciał coś zrobić.
-Kurek wiedział, a jak przystało na mojego braciszka,
obroniłby mnie. – Uśmiechnęłam się.
-Ale ja nie wiem co bym zrobił jakby Ci się coś stało. –
Poczułam mocniejszy uścisk i jego dłonie na moim brzuchu.
-Jesteś kochany. I nie wściekasz się na swojego przyjaciela?
– Spojrzałam na niego kątem oka.
-To już nie jest mój przyjaciel. – Po tych słowach to ja
wtuliłam się w niego bardzo, bardzo mocno. Po chwili milczenia odezwał się mój
brzuch, na co Bartman wybuchł śmiechem.
-No nie śmiej się! Chcesz mnie zagłodzić Bartman? Aż taka
gruba jestem? – Zaśmiałam się na co on tylko popukał mnie po czole.
Uśmiechnęłam się szeroko, kiedy otworzył koszyk stojący obok nas. Niemalże po
sekundzie rzuciłam się na nutellę i truskawki.
-Tee Panie Bartman, czy aby nie zaczerpnąłeś małej wiedzy o
moich upodobaniach żywieniowych od Izki? – Zaśmiałam się.
-Może troszkę. Do Igły miałem dzwonić ale Izka bliżej.
-Oj Bartman, Bartman, wiesz jak dogodzić kobiecie –
Powiedziałam, nie zastanawiając się nad sensem tych słów, kiedy się już zajadałam.
Dopiero po chwili wybuchliśmy niepohamowanym śmiechem.
-Świntuszek z Ciebie, Lenko. – Zaśmiał się słodko Zbyszek
wkładając mi do buzi kawałek truskawki.
-A ten tylko o jednym. – Wystawiłam mu język. Siedzieliśmy i
miło nam się rozmawiało. Nagle podeszła do nas jakaś kobieta. Wysoka, szczupła,
długie brązowe włosy, zielone oczy. Ubrana w śliczną, koronkową sukienkę z
stylowymi okularami przeciwsłonecznymi.
-Zbyszek?! – Odezwała się dziewczyna. Głos też miała
milutki.
-Karola? – Taa dowiedziałam się jak ma na imię kobieta,
która właśnie tuli się do mojego chłopaka???!!!
-Czemu się nie odzywałeś?
-Mała, tęskniłem za Tobą. A nie odzywałem się, bo mam teraz
dużo treningów – Zaraz, zaraz, wydaje mi się czy on powiedział do niej mała?
-Jasne, jasne. I tak Cię kocham – Odpowiedziała mu z uśmiechem
na ustach. Nie no, ale tego już za wiele. Postanowiłam zainterweniować. Wstałam
i podeszłam do nich.
-Kochanie, może mi przedstawisz tą uroczą panią? – Powiedziałam
przesłodzonym tonem patrząc na Zbyszka, jakbym chciała go udusić. A co, w końcu
miałam taką ochotę !
-Aaaa, Leeenkaa, bo too jest …
~*~
No to możecie mnie zabić....
Nie dodałam postu od... sama nie chce się przed sobą przyznać.
Przepraszam Was bardzo, ale miałam urwanie głowy w szkole. Koniec semestru i takie tam.
Teraz mam ferie, wiec nowy rozdział powinien pojawić się w tym tygodniu :)
a teraz co do rozdziału :)
zgadnie ktoś kim jest nieznajoma piękność ? ^^
podoba Wam się zły Kubiaczek ?:D
A czy ten Zbysiu jest jak Zbysiu?
Jeśli macie jakieś uwagi, prośby o dedykacje rozdziału, natchnienia dla mnie piszcie : 8021383
http://ask.fm/ilikeit8
całuję, lovely ;**
oglądaliście dzisiejszy mecz ? gratulujemy ZAKSIE :D