Szybko odwróciłam się i zobaczyłam koszmar mojego życia –
Tomka! A on perfidnie uśmiechał się i patrzył na mnie obleśnym wzrokiem.
-Ślicznie wyglądasz. Mam nadzieję, że zdałaś.
-Nic Ci do tego – rzuciłam szybko i wstałam z ławki. Złapał
mnie za rękę i z powrotem na niej posadził.
-Siedź tu jak do Ciebie mówię – Powiedział wkurzony – nie
wiem co Ty sobie myślisz! Jak w ogóle śmiałaś mnie zostawić, co? Źle Ci było?
-Tomek daj spokój… - Szepnęłam. Wstałam i szłam w kierunku
uczelni. Złapał mnie za rękę i mocno ścisnął. –Ała! – Pisnęłam głośno.
Zobaczyłam zbliżającego się Zbyszka. Spojrzałam na niego ze łzami w oczach a on
szybko podbiegł. Odepchnął Tomka ode mnie i delikatnie złapał za rękę. Spojrzał
mi w oczy jakby pytając czy „to on”? Kiwnęłam delikatnie głową i usiadłam na
ławce. Zbyszek zaczął tłumaczyć Tomkowi, że jeszcze raz się do mnie zbliży, a
pożałuje.
-Jeszcze będziesz moja – Rzucił na odchodne i poszedł w
drugą stronę. Przede mną od razu znalazł się Zbyszek. Kucnął i delikatnie objął
mnie w pasie.
-Heej, maleńka. Będzie dobrze. Uśmiechnij się – Podniósł mój
podbródek delikatnie do góry a ja wysiliłam się na delikatny uśmiech w jego
stronę.
-Będzie – Szepnęłam cicho. Zbyszek wstał i podał mi rękę.
Złapałam ją delikatnie i wstałam z ławki. Ruszyliśmy w stronę samochodu. Kiedy
zauważyłam, że Zbyszek wyciąga z samochodu wielki bukiet czerwonych tulipanów,
humor od razu mi się poprawił. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy pod blok
Izki. Wyszliśmy z samochodu i pomaszerowaliśmy do mieszkania, w którym panował
niesamowity bałagan.
-Izka, cho no tu! – Krzyknęłam śmiejąc się z miny Zbyszka.
Po chwili z pokoju wyłoniła się Iza, która na widok Zbyszka uśmiechnęła się
szeroko. Podeszła do niego i przywitała się. Brunet wyprzytulał ją z całych
sił. Poszliśmy ze Zbyszkiem do kuchni po kawę, a Iza kończyła pakowanie. Kiedy
wypiliśmy kawę i ja poszłam się przebrać. Zbyszek zniósł walizki do samochodu a
my z Izą zamknęłyśmy mieszkanie i zeszłyśmy na dół. Zdecydowaliśmy się
odwiedzić jeszcze Krzyśka i zostawić mu Izy klucze. Po chwili byliśmy już pod
ich domem. Wyskoczyłam z samochodu i poleciałam szybko w stronę podwórka.
Usłyszałam za sobą jedynie śmiechy Izy i Zbyszka. Wleciałam do domu Krzyśka i
spotkałam na swojej drodze małego Kubusia.
-Słoneczko! – Uśmiechnęłam się szeroko i wzięłam go na ręce.
Był taki kochany. Uśmiechał się bawiąc się moimi włosami. Zaraz wyłonił się
Krzysiek i Iwonką. Uśmiechnęli się, gdy tylko mnie zobaczyli. Przywitałam się z
nimi i zapowiedziałam, że mają gości. Do domu weszli właśnie Iza ze Zbyszkiem.
-Zbyszek? Bracie jak ja Cię dawno nie widziałem! – Zaśmiał
się Krzysiek i poleciał wyściskać Zbyszka.
-Krzysiu, nie przy kobietach i dziecku! – Z udawanym
oburzeniem powiedział Bartman. A my momentalnie wybuchliśmy śmiechem. Nawet
Kubuś. Przeszliśmy do salonu, gdzie Zbyszek oczywiście musiał wypaplać, że
zdałam na piątkę. Wypiliśmy herbatę i oznajmiliśmy mojemu bratu, że Iza jedzie
do Bełka a on ma podlewać kwiatki. Poszliśmy usiąść do ogrodu a Zbyszek z
Krzyśkiem gdzieś się ulotnili. Poleżałyśmy na leżakach rozkoszując się
słoneczkiem. Chłopaki wrócili po chwili a my zaczęliśmy się zbierać w drogę.
Krzysiek chciał jeszcze pogadać więc poszłam z nimi na huśtawkę.
-Mała, Zbyszek mi powiedział co się dziś stało - Szepnął obejmując mnie ramieniem.
-I dobrze. Bo ja nie chcę o tym mówić. Tomek to skończony
rozdział. A teraz zaczynam nowy, dużo lepszy -
Uśmiechnęłam się momentalnie, myśląc o Zbyszku.
-Nie schrzań tego! – Krzysiek dźgnął mnie w bok.
-Ale czego? – Udawałam zdziwioną.
-On się Tobą zaopiekuje. Zależy mu na Tobie słońce. – Dał mi
buziaka w czoło.
-Krzysztofie Ignaczak! Czy Ty zawsze musisz wszystko
wiedzieć? – Zaczęłam się śmiać i go łaskotać. Po chwili oboje spadliśmy z huśtawki
na trawę. Śmialiśmy i wygłupialiśmy się jak małe dzieci.
-Ej Krzysiek, to jest Twoja żona! – Krzyknął roześmiany
Zbyszek stojący z Iwoną na tarasie.
-Ale drugiej mojej kobiety nie będę długo widział! – Zaśmiał
się Krzysiek pomagając mi wstać. Skierowaliśmy się w stronę domu. Pożegnaliśmy
się z wszystkimi i poszliśmy w stronę samochodu. Usiadłam z przodu, koło
Zbyszka a Izka wskoczyła na tylne siedzenie. Już po chwili mijaliśmy tablicę
„Rzeszów żegna”. Podróż minęła bardzo szybko. Koło 21 byliśmy na miejscu.
Zbyszek jak przystało na gentelmana wziął walizki a my poszłyśmy na górę.
Otworzyłam drzwi do mieszkania w którym zastaliśmy Kurasia siedzącego na
kanapie z miską chipsów, popcornu, puszkami z piwem.
-Cześć Bartuś! Nie uwierzysz, spotkaliśmy trenera
Nawrockiego i przyszedł z nami! – Krzyknęłam głośno. Momentalnie Bartek
wszystko schował pod kanapę a my zachodziliśmy się ze śmiechu.
-Hahahahaha, dobre Lenka! – Krzyknął Bartman i przybił mi
pionę. Weszliśmy do mieszkania a za nami nieśmiało podążała Iza.
-Bartuś, chodź tu na chwilę. – Zawołałam Kurka – To jest
Iza, moja przyjaciółka, a to Izuś najgorszy siatkarz PGE Skry Bełchatów a w
dodatku mój najlepszy przyjaciel.
-Ej! – Naburmuszył się Bartek. – Jestem najlepszy!
-Chciałbyś młody – Zaśmiał się Zbyszek. – Ej mała chodź do
mnie. – Spojrzał na mnie Zbyszek puszczając mi oczko.
-Okej, zrobimy jakąś kolację i Was zawołamy. Bartek pokaż
Izie jej pokój i pomóż się rozpakować – Uśmiechnęłam się znacząco do siatkarza
a sama ruszyłam z Bartmanem do jego mieszkania.
W mieszkaniu na szczęście nie zastaliśmy Kubiaka z czego się
cieszyłam. Poszliśmy do kuchni i zabraliśmy się za przygotowanie spaghetti a’la
Lena&Zbyś. Kiedy makaron już był w wodzie a sos spokojnie się robił usiadłam
na blacie i przyglądałam się jak Zbyszek radzi sobie w kuchni. Uśmiechałam się do
niego. Stanął przede mną i uśmiechnął się.
-A panience, co tak wesoło? – Spojrzał na mnie obejmując mnie
w pasie.
-Bo pana widzę – Odpowiedziałam wesoło.
-A lubi Pani na mnie patrzeć? – Spytał zadziornie.
-Nawet Pan nie wie, jak bardzo. – Oparłam swoje czoło o jego.
-A co Pani powie na to? – Spytał i musnął ustami, moje usta.
-Pan to ma zmysłowe usta – Delikatnie go pocałowałam.
-Pani wcale nie gorsze – oddał pocałunek i delikatnie mnie
do siebie przyciągnął. Uśmiechałam się całując go delikatnie. Ręką błądził po
moich plecach. Przymknęłam oczy delektując się smakiem jego ust.
-Możemy być razem? – Usłyszałam cichy szept nad swoim uchem.
Kiwnęłam głową przytulając się do niego. Muskał delikatnie moje ucho.
-Misiu..
-Cii mała.. – Uśmiechał się nie przerywając swojej ulubionej
czynności.
-Ale Zbysiu..
-Lenkaa..
-Cholera jasna Bartman zaraz spalisz kolacje! – Wydarłam się
głośno a on w końcu zrozumiał co chciałam mu przekazać. Uśmiechnęłam się widząc
jego minę, kiedy zabrał się za ratowanie jedzenia.
-Idę po Kurasia i Izie. – Przesłałam mu buziaka i ruszyłam
do mieszkania naprzeciw. Otworzyłam drzwi i weszłam do mieszkania. Nie
słyszałam nikogo więc poszłam do pokoju Kurka, ale go tam nie było. Za swój
kolejny cel obrałam pokój Izy. Bingo! Zobaczyłam ich na łóżku śmiejących się
jak opętani. Zdziwiło mnie to, bo Iza jeszcze godzinę temu była strasznie
nieśmiała. Przerwałam im zabawę i zaprosiłam do mieszkania Zbyszka. Kiedy
dotarliśmy na stole już stało pyszne spaghetti. Szybko zjedliśmy kolacje i
udaliśmy się do siebie w drzwiach mijając Michała z jakąś laską. Nie spodobała
mi się. Pusty plastik i tyle. Zbyszkowi chyba też nie przypadła do gustu, bo po
chwili stał już w drzwiach mojego pokoju z paczkami chipsów i laptopem pod
pachą.
-Oglądamy film! – Krzyknął uradowany i rzucił się na moje
łóżko.
-Ej to Ty to rozkładaj a ja idę pod prysznic.
-A mogę z Tobą?
-Chciałbyś. – Wyszczerzyłam się i zaczęłam szukać w szafie
jakiejś koszulki i spodenek.
-Nawet nie wiesz jak!
-Zboczuch!
-Bartman starczy! – Wyszczerzył się.
-A spadaj – Zaśmiałam się i ruszyłam do łazienki. Wyszłam po
kilkunastu minutach i weszłam do pokoju. Zbyszek oglądał zdjęcia które stały na
szafeczce.
-A ze mną gdzie zdjęcie? – Powiedział ze smutną miną.
-Nie zrobiliśmy jeszcze. – Uśmiechnęłam się do niego.
Zauważył małe zdjęcie, które ostatnio robiłam na studia. Ładnie na nim wyszłam
i zauważyłam, że jemu też się spodobało. Wyjął portfel i wsadził zdjęcie do
małej kieszonki z przodu. Uśmiechnęłam się na ten gest z jego strony. Padliśmy
na łóżko. Zbyszek objął mnie ramieniem i położył laptopa na naszych kolanach.
Zbyszek puścił „Nietykalnych”. Uwielbiam ten film, i jak się okazało Zbyszek
też. Co chwilę śmialiśmy się jak szaleni jedząc chipsy i rzucając się nimi. Po
filmie leżeliśmy długo rozmawiając. Kiedy już zasypiałam, poczułam jak Zbyszek
próbuje wstać. Otworzyłam oczy i spojrzałam na jego zatroskaną twarz.
-Zbyś..
-Co jest słońce?
-Zostań – Spojrzałam na niego. Uśmiechnął się i wstał, aby
zdjąć spodnie i bluzę. Położył się obok mnie i mocno przytulił. Momentalnie
zapomniałam o wszystkich trudach tego długiego dnia i zasnęłam.
***
Poczułam delikatnie pocałunki na swoim ramieniu. Uśmiechnęłam się otwierając oczy, i odwróciłam głowę w stronę uśmiechniętego Zbyszka.
-Dzień dobry piękna – Uśmiechnął się i pocałował mnie
delikatnie. Odwzajemniłam pocałunek.
-Cześć Zbysiu. Która godzina? – Powiedziałam, powoli wstając
z łóżka.
-Po 7. Jedziesz ze mną na halę?
-Jasne. Za 10 ósma pod Twoim mieszkaniem. – Uśmiechnęłam się
i zaczęłam szukać ubrań. Zbyszek poszedł do siebie. Ja ubrałam się, umyłam zęby
i wyprostowałam włosy. Delikatnie się pomalowałam i poszłam coś zjeść. Przywitałam
się z Bartkiem i zjedliśmy razem śniadanie. Wzięłam torebke, ubrałam buty i czekałam
na Zbyszka. Punktualnie o 8 byliśmy na hali. Pod szatnią nie było już nikogo więc
pożegnaliśmy się długim pocałunkiem. Zobaczył to Kubiak, którego twarz wyrażała
straszną złość. Poszłam do swojego gabinetu i zaczęłam przeglądać papiery, które
leżały na moim biurku.
-Co to kurwa mać ma znaczyć?!! – Spojrzałam przerażona na siatkarza,
który wpadł do mojego gabinetu.
~*~
Dziękuję Wam wszystkim za cudowne komentarze !
Jesteście wspaniali!
a rodział pisany bez weny, więc przepraszam :)
mam jeszcze pytanie, czy ktoś z Was chciałby być informowany przez GG o nowym rozdziale?
Jeśli tak, proszę zostawiajcie tu swoje numery, albo piszcie w wiadomościach :)
miłego czytania ! ;*
Wasza lovely;*