Usiedliśmy przy stoliku uśmiechając się do reszty
„zgromadzonych”, którzy świdrowali nas wzrokami. Spoglądnęliśmy na siebie z
Zbyszkiem i przybiliśmy sobie, „pionę”. Wszyscy roześmialiśmy się oprócz Niego.
Usiadłam na kanapie obok Zbyszka i oparłam się o jego silne ramię. Gdy tylko
rozpoczął rozmowę z moim kochanym Bartusiem zabrałam mu drinka z stolika i
wypiłam dość sporego łyka. Ooo tak, tego mi było trzeba.
-Tee mała, co Ty sobie robisz? – Uśmiechnął się do mnie i
odwrócił, kiedy to Bartek pogroził mi swoim wielkim paluchem.
-A oczka szanownemu koledze Bartmanowi szwankują? –
Uśmiechnęłam się zadziornie – to jutro zamiast za zakupy pójdziemy do okulisty.
– Zaśmiałam się a zaraz po mnie wszyscy zebrani.
-Jak wizyta u okulisty będzie tak przyjemna jak zakupy to
choćby teraz pójdę! – Krzyknął uradowany Zbyszek. A ja? Spaliłam buraka pod
zaciekawionym i mówiącym: „ pogadamy o tym w domu” spojrzeniem Kurka. Pod
stołem dźgnęłam Zbyszka moim obcasem w stopę.
-Ałł! Nie tak ostro maleńka! – Dałam mu sójkę w bok, na co
wszyscy wybuchli śmiechem. Zaraz, zaraz. Nie wszyscy. Spojrzałam na Niego a Jego
wzrok uciekł gdzieś w bok.
-Zbyszek widziałeś gdzieś moją torebkę? – Szepnęłam mu na
ucho. Po chwili wyciągnął ją zza siebie. Zajrzałam do środka, gdzie niestety
nie znalazłam moich czekoladowych papierosów. Niby nie palę, ale im się nie
mogę oprzeć. Od czasu do czasu jednego wypalę. Wiem, że nie powinnam, ale
smakują mi. Spojrzałam na niego z wyrzutem, a on uśmiechnął się udając, że nie
wie, o co chodzi. Wzięłam torebkę i spojrzałam na Dagmarę – narzeczoną Michała
Winiarskiego. Uśmiechnęłam się do niej.
-Daga, idziemy przypudrować nosek? – Spojrzałam na nią
wstając. Przeszłam przed Bartmanem kręcąc seksownie tyłkiem. Ależ ja go kocham
prowokować. Uśmiechnęłam się sama do siebie w duchu. Poczułam tylko jak łapie
mnie za rękę i przyciąga lekko.
-Ale Ty nie będziesz jak Kopciuszek, i nie znikniesz mi za 5
minut? – Spojrzałam na Jego rękę, na której znajdował się bardzo stylowy
zegarek. Wskazywał dokładnie 23.55. Uśmiechnęłam się do niego słodko.
-Za 15 minut przed wejściem – Szepnęłam cicho i ucałowałam
jego policzek. Wzięłam Dagmarę za rękę i pomaszerowałyśmy do łazienek. Stanęłam
przed lustrem i lekko ogarnęłam niesforną grzywkę opadającą na moje czoło.
Spojrzałam w bok, w odbicie Dagi w lustrze.
-No coo? – Spojrzałam na nią.
-Mów! – Uśmiechnęła się szeroko.
-Ale, co? – Spojrzałam na nią podejrzliwie.
-A może na przykład co to za jazda z Bartmanem? – Zaśmiała
się melodyjnie.
-Ejj no, jeszcze Ty? Nie widzisz, że nic. Tak tylko. –
Uśmiechnęłam się nieśmiało poprawiając makijaż.
-Jasne, jasne. A ja jestem dziewica Orleańska! – Wybuchłyśmy
śmiechem.
-No dobra, pociąga mnie. – Uśmiechnęłam się szeroko.
Schowałam kosmetyki do torebki. Zerknęłam na telefon. Za 5 minut miałam być na
zewnątrz.
-Wiedziałam! – Zaśmiała się – Przyciąga Was do siebie.
-Dagaa! Nie przesadzaj. My się znamy kilka dni. Pomijając
fakt spotkania jak miałam 16 lat, masę krost na twarzy i 10 kilo więcej. –
Zaśmiałam się głośno a zaraz za mną uczyniła to samo Dagmara.
-A Ty się czasem nie umówiłaś z Zibim? – Uśmiechnęła się do
mnie biorąc ode mnie moją torebkę. – Ja wiem, że z tego będzie coś poważniejszego.
I życzę szczęścia. Jesteś świetną dziewczyną. – Dała mi buziaka w policzek - A teraz zmykaj – uśmiechnęła się i
popchnęła mnie do przodu dając lekkiego kopniaka w tyłek.
-Ałł! Daga, mendo! – Zaśmiałam się i wyszłam z łazienki. Nie
powiem, żebym nie była zestresowana. Taaak, byłam. I to bardzo. Ochroniarz
otworzył mi drzwi. Od razu uderzył we mnie powiew chłodu. Taa, jak
wychodziliśmy z domu było ciepło. A teraz jest 24. Lena i jej myślenie.
Usiadłam na ławeczce, tyłem do wejścia z klubu, telepiąc się z zimna. Poczułam
na swoich ramionach ciepłe okrycie. Zapach perfum delikatnie drażnił mój nos.
Uśmiechnęłam się szeroko. Usiadł obok mnie i delikatnie objął ramieniem.
-Podobasz mi się – Wypaliłam szybko, nie zastanawiając się
ani chwili dłużej. Nie odpowiedział. Pocałował mnie delikatnie w czoło.
Uśmiechnęłam się.
-Zależy mi na Tobie – Usłyszałam nad uchem. Przytuliłam się
do niego. Nie wiem ile tam siedzieliśmy, ale było mi przeraźliwie zimno.
Zbyszkowi pewnie też, bo oddał mi swoją marynarkę, a sam został w podkoszulku.
Z klubu wyszli nas towarzysze. Odwróciliśmy głowy w ich stronę a oni nam
pomachali. Wstaliśmy z ławki. Zbyszek objął moje ramię, a ja go w pasie. Podeszliśmy
do nich i uśmiechnęliśmy się. Jako że każdy coś wypił, wracaliśmy spacerkiem. W
mojej kopertówce rozdzwonił się telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i szeroko
się uśmiechnęłam. Złapałam Zbyszka za rękę, żebyśmy zwolnili i odebrałam
telefon.
-Kotek! – Krzyknęłam głośno – Nawet nie wiesz, jak tęsknie.
-…
-Wiesz przecież, że Cię kocham – uśmiechnęłam się widząc
minę Zbyszka. Ledwo co powstrzymywałam się żeby nie wybuchnąć śmiechem. – Izuś,
kolega Cię pozdrawia.
-…
-Oczywiście, pozdrowię i wycałuję. – Uśmiechnęłam się do
Bartmana.
-…
-Jasne. Obrona w środę, więc przyjadę we wtorek. – Szliśmy
powoli trzymając się za ręce. Rozmowa z Izą minęła szybko. Pożegnałyśmy się,
nie mogąc już doczekać się naszego spotkania we wtorek. Taak, czekała mnie
obrona pracy. Nie wiem czy się uda, ale mam taką nadzieję. Schowałam telefon do
torebki i otuliłam się szczelnie marynarką Zibiego. Rozglądnęłam się i
zauważyłam, że naszych towarzyszy nigdzie nie ma. Spojrzałam na Zbyszka.
-Kurek powiedział, że mam Cię odstawić, przed 1 bo jak nie
to już żadna nie dozna przyjemności z niejakim Bartmanem – Powiedział oburzony,
na co ja wybuchłam śmiechem i pogłaskałam go po głowie. Szliśmy powoli, żeby
jak najwięcej czasu spędzić ze sobą. Kiedy już staliśmy na naszej wspólnej
klatce schodowej nie mogąc się rozejść, Zbyszek zapytał nieśmiało.
-Lenka, będziesz mnie dopingowała w niedzielę na meczu? –
Spojrzał na mnie TYM swoim spojrzeniem i uśmiechnął się TAK jak tylko On
potrafi. Niesamowicie się poczułam.
-A myślisz, że mogłabym opuścić Twój mecz? – Spytałam
uśmiechając się szeroko.
On nic nie odpowiedział. Przytulił mnie do siebie.
-Masz w środę trening?
-Rano. – Odpowiedział po chwili zastanowienia.
-A chciałbyś przyjechać po mnie do Rzeszowa? Mam obronę
licencjatu. – Spojrzałam na niego nieśmiało unosząc głowę w górę aby spojrzeć w
jego oczy. Uśmiechnął się.
-A chciałabyś, żebym przyjechał? – Pokiwałam głową i
uśmiechnęłam się. Jeszcze chwilę porozmawialiśmy i każde z nas udało się do
siebie. Weszłam do mieszkania, zamykając za sobą drzwi i szybko uciekłam do
swojego pokoju a z niego wraz z potrzebnymi rzeczami do łazienki. Miałam
nadzieję, że Bartek już śpi. Wzięłam długo prysznic i wróciłam do pokoju. Kiedy
czesałam włosy usłyszałam chrząknięcie za sobą. Cholera – pomyślałam.
-Zależy Ci na nim?
-Nawet nie wiesz, jak bardzo.
-Ale obiecaj mi, że jak coś będzie nie tak, od razu mi
powiesz – Usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem przyciągając do siebie.
-Obiecuję. Kocham Cię wiesz, Bartuś? Jesteś jak Krzysiek. –
Uśmiechnęłam się przytulając się do niego. On również się uśmiechnął. Położyliśmy
się w moim nowym łóżku. Rozmawialiśmy na różne tematy, aż zapytał o moją wizytę
w Rzeszowie.
-Bartek, a będziesz miał mi za złe, jeśli przyjedzie z nami
Iza? Tęsknię za nią. Marzą mi się wieczory z nią przy kieliszku wina. –
Spojrzałam mu w oczy.
-Nie ma sprawy złotko. A teraz śpij. Jutro sobota, dzień
sprzątania. – Zaśmiał się głośno a ja zaraz po nim.
-Mówiłam Ci, że sam sobie będziesz sprzątał – Okryłam się
kołdrą i posłałam mu buziaka w powietrzu.
-Jeszcze zobaczymy. Dobranoc maleńka.
-Cześć głupku.
***
Podniosłam leniwie powieki, kiedy usłyszałam głosy w
przedpokoju. Spojrzałam na zegarek. Wskazywał godzinę 13. Ładnie sobie
pospałam. Uśmiechnęłam się do siebie przeciągając się leniwie. Włożyłam krótkie
spodenki i bokserkę. Włosy związałam w kitkę. Założyłam buty do biegania i
wzięłam do ręki swojego iPoda. Wyszłam z pokoju. Przywitałam się ze wszystkimi
zgromadzonymi, czytaj Kurek, Bartman, Kubiak. Uśmiechnęłam się do nich.
-Lecę biegać. Będę za godzinę. Po drodze zrobię zakupy i
ugotuję coś później. – Posłałam im buziaka i wzięłam swój portfel z szafki.
Schowałam go w tylnej kieszonce spodni i wyszłam.
Za punk moich biegów obrałam sobie niedaleko położony park. Wiele
alejek wydłużało moją trasę. W uszach brzmiały cudowne piosenki mojego ukochanego
zespoły Happysad. Zerknęłam na wyświetlacz telefonu i stwierdziłam, że jest już
grubo po 15. Zaraz obok godziny widniało: „ 13 nieodebranych połączeń od
Bartek”. Upss. Chyba mnie w domu zabiją. Pędem pognałam do Biedronki. Mój
ukochany sklep. Teraz układałam w głowie przepis na moją popisową zapiekankę.
Szybko kupiłam wszystkie składniki nie pomijając oczywiście działu ze
słodyczami, którymi wypchałam koszyk. Dobrałam jeszcze francuskie wino i szybko
poleciałam do kasy. Zapłaciłam i spakowałam wszystko do reklamówek. Ledwo je
niosłam wyczerpana biegami i bardzo, bardzo głodna. Jakoś dowlokłam się do
domu, ale kiedy Zbyszek otworzył mi drzwi, jego mina nie była zbyt ciekawa.
Szybko zabrał ode mnie zakupy i zaniósł do kuchni.
-Idę pod prysznic. – Krzyknęłam do chłopaków. Szybko wzięłam
prysznic i uczesałam się. Zarzuciłam na siebie zwiewną koszulkę i spodenki.
Poszłam do kuchni i zaczęłam przygotowywać zapiekankę. Zaraz pojawił się obok
mnie Zbyszek.
-Cześć mała – Uśmiechnęłam się dając mu buziaka w policzek,
kiedy się nachylił.
-Cześć Zbysiu. – Zaczęłam przygotowywać zapiekankę. – Daj mi
20 minut i wkładam zapiekankę. Umieram z głodu. – Spojrzałam na niego. Nie był
zadowolony. Kiedy kończyłam robić zapiekankę zobaczyłam na stoliku dwie
kanapki. Kiedy on to zrobił? Spytałam samą siebie w myślach. Zjadłam szybko
jedną kanapkę i włożyłam zapiekankę do pieca. No to mamy pół godziny do obiadu.
Wyszłam z kuchni i usiadłam na kanapie między Zbyszkiem i Bartkiem. Michaś
siedział obok na fotelu. Oparłam się o Bartka wyczerpana.
-Ej jeszcze tu masz posprzątać, nie śpij! – Krzyknął mi prosto
do ucha. Momentalnie podskoczyłam.
-Kurek, idioto! To że mam małe uszy w przeciwieństwie do Ciebie,
nie znaczy, że nie słyszę. – Wydarłam się na niego, a kiedy spojrzałam na resztę
siedzieli cicho jak baranki, chyba ze strachu.
-No, Nawrocki nawet nie wie, jaki skarb zatrudnił – Uśmiechnął
się Zibi łapiąc mnie w talii i sadzając na swoich kolanach.
-Oj Panie Bartman, nie podlizuj się – dałam u buziaka i ruszyłam
do swojego pokoju. Wzięłam jednego z moich papierosów i wyszłam na balkon. Nawet
nie zauważyłam, kiedy ktoś stanął obok mnie i zabrał mi papierosa wyrzucając go
w dół.
-Ej kurde co Ty sobie wyobrażasz?! – Krzyknęłam patrząc na niego.
Patrzyłam jak jego twarz przybliża się do mojej. Momentalnie chciałam uciec w tył,
ale mnie przytrzymał. Złapał mnie w pasie kładąc swoje wielkie dłonie na moich pośladkach. Co on sobie robi do cholery?! Bez namysłu uderzyłam go w policzek.
-Słoneczko, Zibi to Twój przyjaciel, i to na nim mi zależy,
więc łapy przy sobie! – Wypowiedziałam mu to prosto w twarz i szybko weszłam do
pokoju.
Co do jasnej cholery on siebie wyobraża!?
~*~
No to jest kolejny rozdział mojego opowiadania. Od razu przepraszam za moją długą nieobecność. Przyczyniły się do tego święta, sylwester jak i sprawy rodzinne. Ale już jestem i postaram się dodać wkrótce kolejny rozdział.
Chciałam Wam podziękować za te ponad 1100 wejść ! Jesteście wspaniałe!
Mam nadzieję, że nowy rozdział się spodoba.
Ciekawa jestem, czy któraś domyśliła się o którego zazdrosnego siatkarza chodzi :)
liczę na Wasze komentarze i uwagi ! ;)
z góry przepraszam za wszystkie błędy. :)
pozdrawiam. Wasza lovely.
Aww, kooocham siatkówkę *o* Super opowiadanie . ;D
OdpowiedzUsuńJak zwykle rozdział jest świetny;)
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze że średnio się domyślam który to.xd :D
A no i za tak długą nieobecność to powinnaś przynajmniej 2 rozdziły dodac hehe<3 :)
Czekam z niecierpliwością na nexta kochana;*
no następny postaram się dodać jak najszybciej :)
Usuńtylko mało osób to czyta :(
świetny rozdział :D szkoda że tak długo trzeba było czekać:P
OdpowiedzUsuńKtóry to siatkarz to się domyślam :)
wow *.*
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdział ;)
pozdrawiam ;>
http://ewaa-farnaa-ef.blogspot.com/
Bardzo mi się podoba, a wydaje mi się, że to mógłbyć...
OdpowiedzUsuńZapraszam - htp://www.szarepaski.blogspot.com
Super !
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Misiek ją przeprosi i bedą razem, a Zibi to zaakceptuje i nie będzie miał nic przeciwko.. ; )
Już się nie mogę doczekać następnego rozdział !
Pozdrawiam ; )
soryy, nie ten blog
Usuńsuper blog! chociaż siatkówka mnie nie kręci, ten blog mnie zaciekawił! gratulacje i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://naszezycienaszwybor.blogspot.com/
Pozdrowionka*
Proszę http://truskaweczka001.pinger.pl/ .Bisttty blog i opowiadanie .Zapraszam do mnie .;d .
OdpowiedzUsuńZaobserwowałam ;p
OdpowiedzUsuńŚwietny blog, czekam na kolejny rozdział ;)
Zapraszam http://nasze-sekrety.blogspot.com/ ;)
Ano fajny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam w wolnej chwili. ;-)
Hej, świetny blog. Super piszesz. Nie przepadam za siatkówką, ale blog jest świetny. Pozdrawiam i zapraszam: http://secretinthelist.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńsuper ;) fajny pomysł. Zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńbeatlesi4ever.blogspot.com
Nagłówek - ŚWIETNY!
OdpowiedzUsuńA co do postu i bloga, muszę przyznać, że jesteś bardzo oryginalna ;) pozytywnie mnie zaskoczyłaś ;)
wow super! Naprawdę mi się podoba :))
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam od prologu do tego rozdziału i mnie mega wciągnęło i czekam na kolejny. Niejednokrotnie już się śmiałam na głos co u mnie jest niezwykle rzadkim zjawiskiem :) No i postać Leny bardzo mnie inspiruje :)
OdpowiedzUsuńwww.inspirato.blog.onet.pl
Genialne! Czytałem wiele opowiadań i naprawdę Twoje zalicza się do tych najlepszych ;-) Dołączam się do członków Twojego bloga i czekam na więcej. Powodzenia w dalszym pisaniu ;)
OdpowiedzUsuńświetny blog, oby tak dalej ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie kolejny rozdział opowiadania ;)
http://sunnymornn.blogspot.com/
romantycznie wszystko - nice ;d No ale, żeby obmacywac ukochana kolegi - nie ladnie. Czekam na kolejny rozdzial ;d
OdpowiedzUsuńhttp://male-jest-wredne.blogspot.com ---> Zapraszam na nowy rozdział :P
Bardzo fajny czekam na kolejny ;]
OdpowiedzUsuńZapraszam na bloga mojego i mojej siostry.
Dopiero zaczynamy więc miło by było jak bys
wpadła :]
http://sisters-ola-wika.blogspot.com/